niedziela, 9 grudnia 2012

Atak na Syrię wydaje się nieunikniony...





Gdy wychodzi prezydent Obama i pokrzykuje, że jeśli Baszir Assad użyje broni chemicznej to spotka go kara w postaci inwazji na zarządzany przez niego kraj to robi się naprawdę ciekawie. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko stwierdzenie, że czekamy na pretekst a jak go nie będzie to się jakiś znajdzie. 


Prawdopodobnie rebelianci syryjscy, którzy przypomnijmy są raczej grupą najemników sunnickich, również słyszeli, co mówił ostatnio Obama. Trudno zresztą zakładać, że było inaczej, mogą to odebrać jako sygnał do działania i wtedy oczywistym wydaje się scenariusz, w którym ktoś, nie koniecznie Assad zleca dokonanie ataku chemicznego celem uzyskania pretekstu potrzebnego do przekształcenia Syrii w drugi Irak.



Z drugiej jednak strony USA pokazało już w przeszłości, że nie potrzeba realnej broni masowej zagłady, żeby o niej deliberować a nawet zaatakować dany kraj. Widzieliśmy to już kilkukrotnie w kontekście Afganistanu, Iraku, Libii i wielu innych krajów. To rzeczywiście kwestia czasu, aby konflikt syryjski przeistoczył się w kolejną "Pustynną Burze".